Ostatnie lata przyniosły szaloną popularność innego włoskiego musiaka. Prosecco zapewne nie muszę przedstawiać. Choć sam nie jestem fanem, absolutnie rozumiem jego fenomen. Niezwykle jednak drażni mnie gdy słyszę, że ktoś poleca Franciacortę mówiąc, że to alternatywa dla prosecco. Nie, to zupełnie inne wino. Łączy je musujący charakter, ale powstają z użyciem innej metody i próżno w prosecco doszukiwać się złożoności franciacorty. Metoda Charmata wykorzystywana w produkcji prosecco ogranicza znacznie kontakt wina z osadem drożdżowym, promując prostszy, bardziej owocowo-kwiatowy charakter. Nie jestem też zwolennikiem hucznych stwierdzeń, że do pewnych smaków trzeba dorosnąć, niemniej jednak jeśli ktoś ma ochotę zrobić krok od prosecco w stronę franciacorty to warto zacząć od Monzio - Franciacorta DOGC Brut Cuvee alla Moda. Tej nie brakuje białych kwiatów i zielonego jabłka, ale wspaniale da się już wyczuć orzech laskowy i wspominany wcześniej biszkopt.
Podobnie sprawy mają się w mojej głowie gdy słyszę „tańszy szampan”. No nie! Oczywiście, tutaj znacznie już bliżej stylistycznie, ale sformułowanie to krzywdzi nieco franciacortę. Oba te wina są wspaniałe na swój sposób, inne, ze swoim zestawem aromatów i smaków. Choć przyznać trzeba, że doskonałą franciacortę kupimy w cenie podstawowego szampana. Uwielbiam oba, ale poza wywoływaniem sentymentów cenię we franczi jej rzadkość, bo mówimy o produkcji sto razy mniejszej niż szampana. A poza tym ta nazwa: Franciacorta. Przecież to słowo brzmi tak pięknie włosko i melodyjnie. Niemal ciężko przy wypowiadaniu tej wdzięcznej nazwy, nie złożyć palców w słynny gest z Italii. Franciacorta! I od razu robi się jakoś słoneczniej.
Być może w Polsce potrzebujemy jeszcze kilku lat, by właściwie docenić to wspaniałe wino, ale w swojej ojczyźnie ma już zdecydowanie wyrobioną renomę. Dowodem niech będzie, że osławiona na całym świecie mediolańska La Scala, czyli znany teatr operowy, stworzyła własną butelkę franciacorty we współpracy z producentem Bellavista. Kieliszek tego obłędnego wina towarzyszy zatem miłośnikom Verdiego czy Pucciniego w trakcie spektaklu. Marzy mi się dzień w którym będę mógł wejść do restauracji czy winebaru i w selekcji kieliszkowej bez trudu odszukać musiaka z Lombardii. Sam staram się również popularyzować to wino i zarażać innych swoją miłością. Czas pokaże czy uda mu się wejść na szeroko pojęte salony. A tymczasem zachęcam do poszukiwania swojego stylu Franciacorty w sklepie rafa-wino.pl.
Dowiedz się więcej o winach musujących.