Robert Benmosche to amerykański inwestor, który pod urokiem plavaca postanowił robić wina w wybitnych siedliskach Półwyspu Peljesac we współpracy z rodziną Bura.
Plavac mali w najlepszym wydaniu, ze swojej małej ojczyzny, sławnej apelacji Dingac. Bardzo ograniczone zbiory, tylko pół kilograma owoców z krzaka. Umożliwia to roczną produkcję na poziomie około 2400 butelek.Organiczna uprawa winorośli, ręczny zbiór winogron. Fermentacja na drożdżach rdzennych. Wino dojrzewało dziesięć miesięcy w używanych beczułkach z francuskiego dębu, w tym skromne 15% nowych, a po niewielkiej filtracji jeszcze rok w butelkach.
Mocne, ciężkie wino o niezłym potencjale dojrzewania. W bukiecie wiodą prym czarne owoce, morwy, porzeczki i czereśnie, przeplatane niuansami skóry, oliwek, ziół i przypraw śródziemnomorskich. Na podniebieniu ściągające, ziemiste, z uczciwą rekompensatą jagodowych i figowych konfitur.
Imponująca Chorwacja prosi o szlachetną dziczyznę lub jagnięcinę.
Wino w ocenie specjalistów:
"To jedna z najbardziej medialnych etykiet chorwackich, jubilerski plavac z grand cru Dingač na półwyspie Pelješac, którego strome wapienne stoki uważane są za najlepsze siedlisko dla tej mocarnej odmiany. Wino jest niezwykle dojrzałe (chociaż z niższym alkoholem niż w dawniejszych rocznikach Benmosché), fantastycznie obfite i intensywne w powidłowym bukiecie, a wisienką na torcie są jedwabiste, rozpływające się jak mleczna czekolada taniny (czego w tym szczepie nie należy uważać za oczywistość). Wytrawne, świetnie skomponowane, a przy tym nietracące typowości plavaca. Dobra cena za te emocje"
Maciej Świetlik, winicjatywa.pl