Polska doskonale nadaje się do produkcji win musujących. Dlaczego? Po pierwsze, grona potrzebne do produkcji takich win nie muszą gromadzić dużych ilości cukru, aby wina, które przechodzą dwie fermentacje nie były nazbyt alkoholowe, oraz aby zachowały żywą kwasowość. Dlatego świetne wina musujące mogą u nas powstać nawet w niezbyt słonecznym roczniku.
Po drugie, wina musujące to temat znany i lubiany przez polskiego konsumenta, a także bardzo ciekawa nisza, którą możemy zapełnić, jako wciąż bardzo młody kraj winiarski. Nie będziemy rywalizować z Włochami i Hiszpanami w produkcji potężnych win czerwonych, ale cegiełkę dla win z bąbelkami możemy z dumą dołożyć.
Wielu polskich winiarzy wyczuło ogromny potencjał produkowania win musujących i powoli zaczynamy się w tym specjalizować. Niemal w całym kraju pojawili producenci, którzy zajęli się winami musującymi produkowanymi różnymi metodami. W Polsce centralnej cudowne wina produkowane metodą tradycyjną powstają chociażby u Pana Jana Smolisa, czy w Winnicy Dom Jantoń w okolicach… Łodzi. W zachodniopomorskim bardzo wysoką jakość pokazują Winnice Kojder oraz, każdego roku, Winnica Turnau swoim Brut Classique.
Świetną jakość mają także chociażby Winnica Lorek, Kępa Wiślicka, czy Winnica Adoria. Radosne i popularne pét-naty wychodzą natomiast bardzo dobrze na przykład Tecławskiej Górze, Winnicy Jaworek, czy Winnicy Jadwiga. Riesling Szumiący z Winnicy Wieliczka to z kolei bardzo lubiany przykład wina dojrzewanego nad osadem w dużych zbiornikach. Ostatnimi czasy przebojem stało się również Piesecco od Winnicy Silesian z Dolnego Śląska, produkowane metodą Merreta.
Zupełnie oddzielnym tematem jest oczywiście region zielonogórski. Tam tradycje tworzenia win musujących sięgają początków XIX w., kiedy często wina musujące (sekty) z Grünberga i okolic były stawiane na jednej półce z najlepszymi szampanami. Tamtejsi współcześni winiarze pracują pilnie nad odbudową renomy tego stylu wina. Przykładem jest chociażby Krzysztof Fedorowicz z Winnicy Miłosz, który swoje wino Grempler Sekt nazywa na cześć Augusta Gremplera, właściciela XIX-wiecznej fabryki win musujących Grempler & Co. Nie sposób też nie wspomnieć o postaci Guillaume Dubois, Francuza, który założył swoją winnicę Gostchorze niedaleko Krosna Odrzańskiego już dobrych kilkanaście lat temu. Przysłużył się on polskiemu winiarstwu w nieoceniony sposób - nie tylko jako jeden z pierwszych udowodnił, że polskie musiaki mogą być genialne, ale przekonał także innych winiarzy ze swoich okolic, aby postawili właśnie na wino musujące. Dzięki temu Krosno odrzańskie stało się stolicą Polskich bąbli, a grupa 5 winnic z okolic Krosna (Od Nowa, Margaret, Aris, Marcinowice, Gostchorze) została mianowana “klubem 5”. To właśnie w Krośnie odbywa się także festiwal win musujących “Muśnięci”, którego pierwsza edycja miała miejsce w zeszłym roku.
