Bencze i jego Pinot Noir

O tym jak smakował mi wczorajszy Bencze - Pinot Noir 2018 Atlas niech świadczy fakt, że miałem w planie podzielić się dziś połową butelki z Przemkiem. Przepraszam Przemku, jednak nie podzielę się...

Nie jestem znawcą win naturalnych, jednak przemawiają one do mnie od kilku lat coraz bardziej. W 2010 roku, kiedy startowaliśmy z importem wina pierwszym producentem, którego sprowadziliśmy była właśnie naturalistka - Lodovica Lusenti, gospodarująca na ojcowiźnie w Ziano Piacentino. Lodo zawsze wiedziała, jakie wina chce robić i jakich szczepów do nich używać. Eksperymentowała z metodami, dzięki czemu robi najlepsze musujące Pinot Nero (odłożyłem z rocznika 2010), Passito (2008 - Paolo ma, my też), czy wino pomarańczowe z Malvasi (brak) w tej części Włoch. Jej konsekwencja opłaciła się. 

Pinot Noir Bencze

Historia Istvana Bencze.

Nie pracuje na ojcowiźnie, lecz na zakupionych około 2010 roku winnicach. Wcześniej On i jego rodzina miała z winem tyle wspólnego, co większość miłośników wina. Bakcyl enologiczny złapany został we Włoszech, podczas pobytu służbowego - Istvan wywodzi się z branży IT. Włoski kontrakt przerodził się w kurs winiarski, prowadzony w Piemoncie. Po powrocie na Węgry wraz z rodzicami odwiedził winnice położone na zboczu wulkanu w Badascony. To miejsce związane z winem od przynajmniej 700 lat. Rodzina Bencze, niczym Cezar: przyjechali, zobaczyli i kupili, rozpoczynając nowy etap życia. Winnicą dowodzi programista - winiarz - Istvan Bencze. Od początku Biodynamik. Mający jasną wizję swojej marki, szukający tego co najprostsze i najcenniejsze.

Wina Bencze

Pierwszego wina z 2012 szczerze mówiąc nawet nie pamiętamy. Ale już kolejny rocznik Pinot Noir 2013 zapadł nam w pamięci na długo. Ach! Gdyby każdy winiarz na świecie w drugim roczniku robił takiego Pinota! Potem potoczyło się już szybko - Blanc de Noir Virgo 2014, Pinot Noir 2015, Riesling 2015 to niezawodne, dopracowane winne kody programu powstające u stóp świętego Jerzego. Dziś Istvan opowiada się już wyłącznie za naturalizmem. W roczniku 2018 żadne wino nie zawiera niczego co nienaturalne. Próbowałem ich wraz z ekipą podczas festiwalu Bottled Alive and Cloudy 2020. Nie fermentują na drożdżach innych niż tutejsze, nie są siarkowane. Finalnie otrzymujemy wino o charakternym smaku, który w trakcie degustacji rozwija się naturalnie. Naturalnie - to słowo klucz. Trzeba podkreślić jednak, że finalny produkt jest niezwykle dopracowany - żaden dzikus. To finezyjne, czyste doznanie, które celebrując zapamiętałem i będę pamiętał długo. To wina które chce się pić z drugą osobą i cieszyć się nim wspólnie. 

Dlatego Przemku, zapraszam do wspólnej celebracji Pinot Noir 2018 Atlas. I pozostałym czytelnikom również to zalecam z kolejnego rocznika - ten opisywany 2018 został wyprzedany.

Paweł Świerczek